poniedziałek, 23 czerwca 2014

School stars cz.1

U W A G A!!!
W tym opowiadaniu Justin jest "tym złym", ale to nie ma na celu urażenie Biebera, ani żadnej Belieber. Obie z Red Rose jesteśmy Beliebers,a JB został wybrany do tej roli przez przypadek. Po prostu pasował nam do roli takiego chuja :3 



Claudia Merci


Klara Peters


Luke Hemmings


Mike Clifford



Ashton Irwin




Calum Hood



Justin Bieber








Zatłoczone korytarze. Krzyki. Śpiewy. Dźwięki instrumentów. Wschodzące gwiazdy. Typowe liceum w Los Angeles. To właśnie w nim rodziły się prawdziwe gwiazdy. Największą z nich był Justin. Nie dość, że nieziemsko przystojny to jeszcze posiadający ogromny talent. Wszystkie dziewczyny chciały być z nim, ale on wybrał tylko ją. Niska brunetka o brązowych oczach. Nie posiadała żadnego talentu, ale wraz z przyjaciółką były najładniejsze w szkole. Claudia i Justin byli najgorętszą parą. Wszędzie chodzili razem i nie szczędzili sobie czułości. Jednak chłopak często powtarzał jej, że bez niego byłaby nikim. Kiedy to mówił było jej przykro, ale wybaczała mu za każdym razem. Brązowooki potrafił być uroczy, troskliwy i kochany. Jednak bardzo rzadko pokazywał się z tej strony.
Klara była szatynką z pięknymi oczami. Utalentowana i nieśmiała. Nienawidzi Biebera przez to jak traktuję jej przyjaciółkę, a właściwie byłą przyjaciółkę. Odkąd w szkole pojawili się nowi uzdolnieni, ich przyjaźń dosyć szybko się rozsypała. Klara pod wrażeniem talentu nowo przybyłych dołączyła do ich grupy. Przy nich nie była taka jak wcześniej. Dzięki Luke'owi odżyła. Przy nim nie mogła się nudzić i to właśnie sprawiło, że między nimi coś się pojawiło...
- Ale patrz. - blondyn tłumaczył jej jak małemu dziecku i ponownie wskazał na ułożone owoce na stole.- To przypomina małpkę.
Klara wybuchła głośnym śmiechem.
- Sam wyglądasz jak małpka, geniuszu.- szturchnęła go.- Pacz teraz.- przełożyła jabłka i mandarynki.- Ta dam! Titanic!
- Sama jesteś Titanic. - wytknął jej język. - O właśnie pokazać ci coś?
- Co znowu? Tym razem portret Calum'a z tartej marchewki?- zaśmiała się.
- Nie. - zaśmiał się. - Piosenkę.
Uniosła brwi.
- A to chętnie.
Wyciągnął z torby kartki i położył je przed nią.
- "She Looks So Perfect" - wyszczerzył się. - Może być?
W ciszy przeczytała tekst, kiwając głową do wymyślonej melodii.
- Ale to jest odjechane.- mruknęła z uśmiechem, oddając mu kartki.- Sam to napisałeś?
- Yhym. - z twarzy nie schodził mu wyszczerz. - Wiedziałem, że ci się spodoba.
Przewróciła oczami.
- Jasne, jasne. Chcecie to nagrać? A w ogóle, to gdzie Ash i Mike?- rozglądnęła się wokół.
- Oczywiście, że to nagramy. A co do chłopaków, to szczerze nie wiem gdzie są. Po wf mi zniknęli. - wzruszył ramionami.
- Co nagrać? Jakieś ścierwo, którego nikt nie będzie chciał słuchać nawet w windzie?- usłyszeli za sobą szyderczy śmiech. Przy stoliku obok siedział Bieber razem z Claudią. Chłopak rzucał im pogardliwe spojrzenia.
- Chodź stąd. -  mruknął Luke zbierając rzeczy swoje i dziewczyny. - A tak przy okazji Bieber, to z tego co mi wiadomo, to ty jesteś ścierwem. W końcu to my będziemy śpiewać na najbliższym koncercie, a ty będziesz tylko supportem.
Prychnął.
- Więc masz złe informacje. To ja jestem tu gwiazdą, nie zapominaj. Twoje miejsce jest pod moim podium.- syknął.
Szatynka przewróciła oczami. Złapała Luke'a za ramie.
- Chodź.
- Twoja gwiazdeczka zgasła - uśmiechnął się cwanie obejmując szatynkę w pasie i odchodząc kawałek.
- Twoja za to nigdy nie świeciła.- zaśmiał się, całując Claudię w usta.
- Przestań. - odsunęła się od niego kawałek. - Daj mi chociaż zjeść.
- Siedź kurwa i się ciesz, że to ciebie całuję.- warknął.- Dobrze wiesz, że na twoim miejscu chciała by być każda dziewczyna w szkole.
- Ale nie jadłam nic od rana. - szepnęła. - Jestem głodna.
Prychnął i mocno ją od siebie odepchnął.
- To żryj. Jeszcze chwila i będziesz tłusta jak prosiak.- mruknął, biorąc jabłko.
Całej sytuacji przyglądali się Luke i Klara.
- Wiesz, Bieber, jesteś szmatą.- syknęła Klara.- A ty idiotką, że pozwalasz mu mówić takie rzeczy.
- To nie twoja sprawa. - mruknęła brunetka. - Nie powinno cię to obchodzić.
- Klara, chodź. - szepnął chłopak.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak on cię upokarza. Pamiętaj, to ON bez CIEBIE jest nikim.- syknęła, odwracając się. Razem z blondynem wyszli ze stołówki.
Bieber prychnął.
- Ta, jasne. Ja bez ciebie nadal mam głos, wygląd i fanki.- złapał ją za brodę.- A ty masz być przy mnie, kumasz? Bo jak nie, to bardzo łatwo znajdę sobie zastępstwo.
- Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham. - uśmiechnęła się.
- I tak ma być.- pocałował ją mocno i krótko.
- Idziemy na twoją próbę?
- Ta.- mruknął, odpychając się od ławki. Przerzucił przez ramię plecak i poprawił snapback'a.
Splotła swoje palce z jego palcami. Szli krok w krok.
Ludzie rozstępowali się przed nimi, tworząc w korytarzu przejście. Dziewczyny tęsknym wzrokiem spoglądały na dumną twarz Justina, gdy ten objął Claudie w pasie i pocałował ją w policzek.
- Co dziś będziesz śpiewał? - spytała uśmiechając się delikatnie do niego.
Pogłaskał ją po policzku.
- Zobaczysz, niunia. Raczej akustyki.
- Super. - przytuliła się do niego jeszcze bardziej.
Pchnął mocno drzwi do sali prób. Na ich szczęście, oprócz kilku osób opiekujących się sprzętem, byli sami. Od razu wziął do rąk gitarę i usiadł na specjalnym, wysokim stołku.
Dziewczyna usiadła w rogu i dumnie patrzyła jak jej chłopak śpiewa akustyki swoich piosenek. Była z niego bardzo dumna.  I bardzo by chciała być tak utalentowana jak on.



- Więc mówisz, że dzisiejszy wieczór masz wolny, tak? - wyszczerzył się Mike.
- Na to by wyszło.- pokazała język.- Chociaż... Cal, kiedy my robimy tę prezentację z biologi?
- Czy ja wiem.- wzruszył ramionami.- Mamy jeszcze tydzień.
- To co? W czwartek?- zapytała.
- Będzie ok.- uśmiechnął się szeroko i trzepnął w głowę Ashtona.- TO MOJE ŻELKI!
- Czyli dzisiaj masz wolne. - Ash oddał mu żelki. - Bo wiesz... Pewna osoba chciałaby się z tobą umówić, a my robimy za swatkę.
- Zamknij ryj, Ash. - syknął Luke, tak by tylko kumpel mógł go usłyszeć.
- Więc jak? Znajdziesz czas dla ktośka? - zignorował przyjaciela.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Co wam znowu chodzi po głowach?
- Nam? - zapytali oboje. - Nicccc.
- Nie słuchaj ich. - mruknął blondyn. - Są tępi i nie żyją.
- Dobra, z kim wy mnie chcecie umawiać? I czemu ten ktoś sam mnie nie zaprosi? - założyła ręce na piersi.
- Bo jest tchórzem. - zaśmiali się.
- Może boi się odmowy. - mruknął sam do siebie.
Przewróciła oczami.
- Luke, dobrze wiesz, że nie odmówiłabym. Cenię sobie inicjatywę. Na przykład, zgadzam się za każdym razem jak pytasz, czy obejrzymy razem film mimo tego, że wiem, że to po raz kolejny będzie "Mean girls".
- Czyli gdybym cię zaprosił na kolację poszłabyś? - zapytał cicho.
- Jasne, że tak.- zaśmiała się.- Przecież już nie raz jedliśmy, no nie? Więc w czym problem?
Calum i Mike zaczęli śmiać się jak opętani, a Ash wywrócił oczami.
- Ale nie taką kolację. - mruknął, wrogo patrząc na kumpli. - Bardziej w stylu randki.
Uniosła brew.
- Ale... Randki-randki?
- Mhm. - pokiwał twierdząco głową.
Uśmiechnęła się lekko.
- Jasne.
- Naprawdę? - ucieszył się.
Przewróciła oczami.
- Nie, wiesz. Dla jaj.- cmoknęła go w policzek.- O której?
- O 18 będę, ok? - uśmiech mu z twarzy nie schodził.
- Boże, zaczynam się martwić.- zaśmiała się, widząc jego minę.
- Ej, może zamiast na kolacje, zaprowadź go do lekarza.- zaśmiał się Calum, dusząc się żelkiem.
- Wal się. - warknął do kumpla.
- Tyle agresji, a my przecież chcieliśmy pomóc.- Ashton rzucił w blondyna paczką chrupków.
- Dzięki. - złapał chrupki uśmiechając się cwanie.- Akurat miałem na nie ochotę.
- No widzisz. Nie ma za co! Powinieneś częściej nam dziękować.- puścił do niego oczko.
- Jasne. - przewrócił oczami. - Jeszcze w samozachwyt wpadlibyście jak Bieber.
- Bez przesady. Nawet gdybyśmy wszyscy trzej popadli w samozachwyt, i tak nie mielibyśmy tak wysokiego ego jak Bieber.- zaśmiał się Calum.
- W końcu ja tu jestem, no nie? - Hemmings zrobił śmieszną minę. Ash się opluł.
- Fuuu, Irwin!- dziewczyna ze śmiechem podała mu chusteczki.
- Ash, jesteś świnią. - skwitował blondyn. - Przy dziewczynie. Rozumiem, że jakbyśmy byli sami, ale nie przy dziewczynie. Wstydziłbyś się.
- Przy jakiej dziewczynie.- prychnął Hood.- Ona jest już prawie jak członek grupy. Równowartościowy facet.- wystawił do niej język.
- Dzięki.- zaczęła się śmiać.- Na prawdę, dzięki. Kiedyś cię za to pobiję. Jak równowartościowy facet.
- Nie mogę się odczekać.- prychnął.- Będziesz się być jak baba.
- Zabiję cię.- rzuciła się na chłopaka, tym samym zrzucając go z rzędu krzeseł na którym leżał.
- Aaaaaa! Ona mnie gwałci!- pisnął, a reszta zespołu zaśmiała się donośnie.
- Klara, nie zrób mu krzywdy. - zaśmiał się niebieskooki.
Dziewczyna ze śmiechem podniosła się z podłogi i opadła na krzesło. Wtedy z ziemi poderwał się spanikowany Calum i potykając się o własne nogi, uciekł w stronę Mike'a.
- O kurwa, ona się bije lepiej niż facet.- ciężko przełknął ślinę.
- To ty bijesz się jak baba. - mruknął Mike.
- Pyf.- Hood obrażony usiadł w przeciwległym kącie pokoju, coś pomrukując pod nosem.
Nagle wesołą atmosferę w pokoju przerwało głośne otwarcie drzwi. W progu stał Justin, obejmując w pasie Claudię. Zmierzył ich wrogim spojrzeniem.
- Wynocha stąd. To jest sala prób, a nie klatka w zoo. Miejsce małp jest na sali gimnastycznej.
- To dlaczego tu jeszcze jesteś? - zapytał spokojny Luke.
- Bo ktoś musi wam przypomnieć, gdzie wasze miejsce.- syknął.
- Albo nadal chcesz się łudzić, że jesteś ważny w tej szkole. - wzruszył ramionami.
- Nie muszę się łudzić. Jestem, w przeciwieństwie do was. A teraz wynocha.
- Nie. - powiedział Mike.
- Wyjdźcie stąd w tej chwili.- warknął.
- Zmuś nas. - mruknął Ash rozsiadając się wygodnie na krześle.
Uśmiechnął się kpiąco.
- Nie ma problemu. Dyrektorka nadal jest po mojej stronie.
Calum wydął dolną wargę.
- To niech pomoże ci nas stąd wynieść, bo sami nie wyjdziemy.
- Justin, nie. - szepnęła Claudia, kiedy ten zrobił krok w stronę chłopaków.
- Stul ryj.- warknął do dziewczyny.
- Nie mów tak do niej.- z krzesła podniosła się szatynka.
- Nie odzywaj się. - mruknęła do dziewczyny i mocniej chwyciła chłopaka za ramię. - Nie rób tego, bo nie będziesz mógł wystąpić.
- Bo ty akurat wiesz, co będę mógł, a co nie.- warknął, wyrywając się.- Jesteś tak głupia że to cud, że w ogóle wiesz, jak się nazywasz.
- Przestań. - szepnęła. - Chodź. Kiedy indziej poćwiczysz.
- Nie masz prawa się do niej tak odzywać. - odezwał się Mike wstając. - Jest dziewczyną, a nie szmatą jak ty. Potrafi więcej niż ty, więc to ona powinna cię traktować jak śmiecia, a nie na odwrót.
Prychnął.
- Obraziłbym się, gdybym usłyszał to od kogoś, kogo zdanie się liczy. A ty, jesteś najmniej potrzebnym członkiem tego waszego niby zespołu. Po co komu druga gitara? Zwłaszcza, gdy gitarzysta jest tak bardzo nie przystojny.- zaśmiał się.- Błagam, to widać, że Luke, Ashton czy Calum podobają się kilku dziewczynom. A ty? Nawet szkolnym pedałom się nie podobasz.
- Nie zależy mi na twoim fochu. - prychnął. - Mówię tylko, że Claudia będąc z takim zadufanym w sobie dupkiem nie powinna być. Jest wyjątkowa i świetnie poradziłaby sobie bez ciebie. Jesteś tylko dodatkiem. Zepsutym gnojkiem, któremu przydałoby się obicie mordy.
- Przestań! - krzyknęła brunetka. - Nie mów tak o nim!
- Rybka, dobrze wiesz, że taka jest prawda. Bronisz się przed tym i to jest twój błąd. - kontynuował.
- Pf, już? Ulżyłeś sobie?- zaśmiał się.- Słyszałem w życiu gorsze obelgi z ust lepszych ludzi niż ty. A jak już skończyłeś, możesz zebrać swój cyrk i spierdalać.
- Nie. Ulżę sobie dopiero, kiedy obiję ci mordę. - warknął nisko. W oczach Biebera na chwilę pojawił się strach w oczach.
- Mike...- Klara złapała chłopaka za ramię.- Odpuść. To, że go pobijesz nie zmieni faktu, że jest downem. Chodźmy, nie bardzo mam ochotę go oglądać...
- Zostajemy.- mruknął Cal.
- Ale będę miał satysfakcję. - warknął wyrywając się.
- Mike!- szarpnęła nim do tyłu.
- Klara, nie wtrącaj się. - mruknął patrząc na nią wrogo. - To nie twoja rzecz.
- Jasne, że nie.- przewróciła oczami.- Lubię się mieszać w nie swoje sprawy. Nie bij się z tym idiotą.
- Nie będę się bił z nim. - mruknął odwracając się do brązowookiego. - Tylko go pobiję.
- Mike, nie warto. - mruknął Luke stając obok niego. - Szkoda sił na jego idiotyzm i szmacizm.
- Skarbie, chodź do mnie. Tam poćwiczysz. - brunetka szepnęła do Justina.
- Ty na prawdę jesteś taka głupia czy tylko udajesz?- warknął.- U ciebie nie ma instrumentów, idiotko.
- Ale możesz przecież wciąć swoja gitarę. - spuściła głowę,
- Nie zamierzam łazić do ciebie z gitarą.- warknął.- Wynoście się stąd, bo potrzebuję salę.
- A ja obić ci mordę. - warknął Mike.
- Bieber, wypierdalaj.- warknęła Klara.
- Chociaż raz byś ustąpił. - pierwszy raz mu odpyskowała. Pożałowała. Spoliczkował ją. Zaskoczona spojrzała na niego.
- Teraz to cię zabiję, kurwa! - warknął Mike i rzucił się na brązowookiego. W ostatniej chwili złapali go Luke i Ashton.
- Dobra, wychodzimy.- Calum poderwał się z ziemi i otworzył drzwi, przez które chłopaki wyprowadzili rzucającego się Michael'a. Peters pozbierała ich rzeczy. Wychodząc, mocno pchnęła Justina ramieniem.
- Patrz jak łazisz, dziwko.- warknął za nią.
- Nie mów tak do niej. - warknęła brunetka.
- Zamknij się, albo dostaniesz jeszcze raz.- warknął, podchodząc do fortepianu.
- Idę do domu. - mruknęła. - Chcesz to sobie sam siedź, bo ja nie zamierzam po tym co zrobiłeś.
- Tak, jasne. Bo mi potrzebne twoje towarzystwo.- prychnął.
- Beze mnie jesteś nikim. - powtórzyła słowa Mike.
- Nie, skarbie. To ty beze mnie jesteś nikim.- prychnął.- To ja tu mam talent, wygląd i jakąś przyszłość. A ty jesteś beztalenciem, który trafił do tej szkoły cudem.
- Ale mam uczucia. - szepnęła i wyszła. Skierowała się do wyjścia.
Nie słyszała, jak Bieber się z niej śmieje. Przed szkołą spotkała 5SOS wraz z Klarą. Siedzieli na stolikach obiadowych i rozmawiali o czymś, roześmiani. Luke obejmował szatynkę, Ash szturchał się z Mikiem, a Calum jadł żelki.
Uśmiechnęła się na ten widok, ale nie zatrzymała. Po prostu szła przed siebie.
- Claudia!
- Co? - mruknęła nie odwracając się.
Poczuła szarpnięcie za ramię. Odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z byłą przyjaciółką.
- Nie dotykaj mnie. - warknęła.
- Claudia...- zaczęła.- Proszę...
- Daj mi spokój. - odwróciła się z powrotem.
- Dobrze wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.- powiedziała cicho.
- Jasne. - odeszła.
Szatynka westchnęła i zrezygnowana wróciła do przyjaciół.
- I co z nią? - zapytał Mike momentalnie przestając wydurniać się z przyjacielem.
- Potrzebuje czasu.- odpowiedziała, siadając obok.- I coś mi mówi, że Bieber przesadził. Chyba pierwszy raz od niego uciekła...
- Dziwisz się? - prychnął. - Najchętniej to bym rozwalił mu łeb o ścianę.
- Ja poćwiczyłabym na nim zajęcia z biologii...- rozmarzyła się.- Hood! Może zamiast ciąć żabę, potniemy Biebera?
- Hestem ha!- zawołał z pełną buzią.
- Przestańcie. - zaśmiał się Luke,. - Nie wolno kroić debili, bo sam nim się staniesz.
- Debilizmem nie zarazisz się przez kontakt z krwią.- Calum wyjaśnił "naukowym" tonem.
- Właśnie. Tylko i wyłącznie, przez obcowanie. A w ten sposób sprawdzimy, czy ma mózg!- zawołała rozradowana niebieskooka.
- Nie, nie ma. - zaśmiał się blondyn.
Przewróciła oczami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz